Boimy się myśleć o pieniądzach. Nie tylko w sytuacji, gdy mamy ich niewiele. Także obawiamy się ich utraty, dzielenia się, czy własnej zależności finansowej od kogoś, tudzież czyjejś od nas. Wolimy temat zarobków przemilczeć w towarzystwie, a nawet w anonimowych ankietach.
Pokazuje to, że choć pomijany milczeniem, temat pieniądza jest ważny. Zatem, czy stać nas na poduszkę finansową, czyli rozsądne oszczędzanie? Nad tą kwestią głowił się już niejeden finansista, bankowiec czy zwyczajny Kowalski analizujący co miesiąc domowy budżet. Raczej jednak głowimy się w samotności, jeżeli w ogóle. Spróbujmy odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Spis treści
Jak nie przespać tematu?
Czy ostatnio pojawiają się myśli o tym, jakie emerytury zgotuje nam ZUS? Ta perspektywa budzi lęk, rezygnację i decyzję by, zamiatać sprawę pod dywan. Myślimy, że “jakoś to będzie” albo, że to odległa sprawa. Rzadko docieramy do pytania “jak” konkretnie będzie, bo jak podają badania z 2012 roku, prawie 60% z nas twierdzi, że nie odkłada pieniędzy, bo nie ma z czego. Tymi słowami czujemy się wytłumaczeni, ale czy uspokojeni? To raczej sytuacja, w której ucieka się w sen, ilekroć stanie się przed problemem. Tyle że trzeba się obudzić i wtedy okazuje się, że sytuacja trwa.
Przeczytaj również: Czym jest wierzytelność wymagalna?
Możemy więc znajdować sobie wymówki, ale problem pozostaje problemem. Tak już mamy, że lubimy wygodę, ale zakładamy, że co najwyżej dobra poduszka do snu może nam ją zagwarantować. O poduszce finansowej myślimy raczej w kategoriach wyrzeczeń i ograniczeń. Czym jest poduszka finansowa? Najogólniej to oszczędności, które zapewnią miękkie lądowanie w sytuacji, gdy nagle pojawią się niespodziewane wydatki. Kto z nas nie myśli czasem, że grudzień jest jak studnia bez dna albo nie idzie z krzyżem na ramionach do apteki, gdy akurat cała rodzina postanowiła hucznie wejść w sezon grypowy. Ale to i tak nic. Jeśli dopięcie budżetu co miesiąc przyozdabia nas w kolejne siwe włosy, a myśl o utracie pracy czy nadchodzących wakacjach wywołuje chęć wyrywania ich z głowy, czas pomyśleć o oszczędzaniu. Przyjmuje się, że oszczędności w wysokości półrocznych kosztów życia zapewniają bezpieczną poduszkę finansową. Nagły wzrost kosztów nie zwali nas wtedy z nóg. By jednak to osiągnąć, trzeba dokonać pewnych zmian w głowie.
Przeczytaj również: Co to jest debet? Definicja, warunki spłaty
Poduszkowe rozterki
Jeśli przyjmiemy, że pracujemy 40 godzin tygodniowo, oznacza to ok. 160 miesięcznie. Czy chcemy, czy nie, na tej podstawie łatwo wyliczyć naszą stawkę godzinową. Może ona nie budzić zachwytu tym bardziej, gdy uświadamiamy sobie, że tyle warta jest nasza praca w czasie, w którym chętnie robilibyśmy przyjemniejsze rzeczy. W porównaniu z innymi krajami nie zarabiamy dużo, co dla wielu stanowi dobrą wymówkę, by nie oszczędzać. Nie mamy co się porównywać do Luksemburga, który przoduje pod względem zarobków w statystykach. Ale okazuje się, że kraje, w których zarabia się mniej niż u nas, oszczędzają więcej (Czechy, Bułgaria). Jak to się dzieje? Otóż sedno tkwi w umiejętności mądrego gospodarowania pieniędzmi, ustalaniu priorytetów w naszych wydatkach. Tak jak planujemy wydatki, tak możemy zaplanować kwotę oszczędności w danym miesiącu.
Fakty są takie, że konsumujemy tym więcej, im bardziej wzrastają nasze zarobki. Poduszka finansowa w takich warunkach się nie zbuduje, konieczne jest wygospodarowanie finansowych nadwyżek czy zaciśnięcie pasa, by spłacić ewentualne długi. Dopiero wtedy można zacząć oszczędzać, a oszczędności przekuwać w inwestycje. To ostatnie jest dość istotne, szczególnie gdy zrozumiemy, że nasze oszczędności zgromadzone w bankach czy na funduszach stanowią kapitał dla firm i pozwalają na inwestycje pozwalające rozwijać kraj. Zysk z tego kapitału w postaci odsetek czy dywidend wpływa do naszych portfeli zamiast na zagraniczne rynki. Taki sposób myślenia o oszczędnościach rzadko pojawia się głowach.
W badaniach 70% Polaków deklaruje chęć oszczędzania, ale na dobrych chęciach się kończy. Do oszczędzania podchodzimy tak, by się zniechęcić. Głównie dlatego, że próbujemy robić cięcia tam, gdzie ma to i najmniejszy sens i najbardziej odczuwamy to jako stratę. Do tego jak tniemy to z jakiegoś powodu, zakładamy, że trzeba do zera. Ograniczenia zatem zaczynamy wprowadzać od obszaru rozrywki i przyjemności. Do pewnego stopnia może mieć to sens, ale jak sobie taką sferę odbierzemy w zupełności, to czym będziemy się cieszyć? A można zacząć od poszukiwania tańszych rozwiązań.
Niekoniecznie oznacza to kupowanie żywności na granicy terminu ważności, ale zrobienie wysiłku w postaci porównania cen w poszczególnych sklepach czy przejście na tańsze (nie najtańsze) zamienniki byłoby wskazane. To samo dotyczy kosmetyków czy ubrań. A może i pakiet telefoniczny czy telewizyjny może być tańszy, o rachunkach za prąd czy ogrzewanie nie wspominając. Zatem zorientujmy się, jakie są i zarobki i wydatki miesięczne. Oszacuj kredyty i długi. Na końcu pamiętajmy, by decyzję o oszczędzaniu podejmować całą rodziną, bo potrzeby wszystkich domowników muszą być wzięte pod uwagę. Razem na pewno uda się ustalić choćby najmniejszą kwotę, którą co miesiąc będziemy w stanie odłożyć.
Przeczytaj również: ERIF – sprawdź co to jest!
Wszystkie babcie w Polsce trzymają jakieś oszczędności w skarpecie czy gdzieś, a jednak do większości młodszej części społeczeństwa ten zwyczaj nie dotarł